czwartek, 4 czerwca 2015

[KP] And I'm gonna show ya, what's really crazy...



Joe Carpenter




Ma 30 lat, z czego 12 spędził poza Ziemią. Przez jedenaście mieszkał na stacji kosmicznej, od roku częściej bywa na Omega Prime. Początkowo służył na Priority jako mechanik, później zaczął interesować się kwitnącą „polityką” stacji.





Każde miejsce, w którym pojawi się człowiek z czasem robi się ponure, pełne kłamstw i układów. Joe chciał z tym walczyć, rzucił więc babranie się w smarach i przeniósł się do półświatka, by walczyć z władzami Priority.   


[Administracja]

5 komentarzy:

  1. [Ja również witam, postać sama w sobie jest super :)
    Co do pomysłu na wątek, to jak najbardziej! Jako że Joe się przyczepi, więc Ty zaczynaj :p ]

    Kate Jackson

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cieszę się, że podoba się postać Kate :D
    No dobra, pomysł może być, więc możesz zacząć :) ]

    Kate Jackson

    OdpowiedzUsuń
  3. -Czego chcesz? – Zapytała drżącym głosem, obserwując go bardzo dokładnie. Nie przypominała sobie, żeby należał do ekipy z Omega Prime. Musiał przyjechać z Priority. Bała się go i wolała słuchać poleceń, nie była pewna do czego jest zdolny.

    Kate Jackson

    OdpowiedzUsuń
  4. [ O wątek nie trudno. Nicole mogłaby przyjechać na Priority. Mogłaby pomylić kierunki i polecieć na Priority. Już pomysł mam :D Chwila wolnego czasu i już gotowe. Zacząć mogę chętnie! A nawet teraz. ]

    - Pomyliłam kierunki? - Nicole często mówiła sama do siebie. Aż za często. Wyjęła z kieszeni pistolet, powoli idąc w kierunku jakiś budynków. Prawdopodobnie musiała "wylądować" na Priority. Spróbowała strzelić. Nie miała czym. Była praktycznie bezbronna. Jednakże, mimo tego nadal kroczyła w kierunku budynków. W oddali zauważyła czyjąś sylwetkę. Dla niej to oznaczało kłopoty. Zatrzymała się, czekając na reakcję "nieznajomego".

    Nicole.

    OdpowiedzUsuń
  5. - I tak nie mam amunicji, więc krzywdy bym nikomu nie zrobiła. - Zaśmiała się lekko sarkastycznie, chowając broń do kieszeni. Każdy kto ją znał, wiedział że dziewczyna przeważnie mówiła z nutą sarkazmu. Nie zawsze, ale przeważnie. Kłamstwo też jej całkiem dobrze wychodziło. Pistolet w jej rękach, nie ważne czy z amunicją czy też był dość niebezpieczną bronią.
    - Co jak co, ale uciec bym może uciekła. Nie upieram się, ale przecież nie biegam jak słoń. - Mruknęła nieco bardziej do siebie, niż do mężczyzny. Ona interesowała się przyrodą. Może i nie było jej za dużo, ale mimo tego lubiła ją poznawać.

    OdpowiedzUsuń